Nowe obiekty techniki filmowej w kolekcji NCKF
W grudniu (2020) kolekcja Narodowego Centrum Kultury Filmowej powiększyła się o dwa nowe cenne obiekty techniki filmowej: fonograf Thomasa Edisona i kalejdoskop.
Fonograf Thomasa Edisona z przełomu XIX/XX wieku to przełomowy wynalazek, który umożliwił po raz pierwszy rejestrację dźwięku i późniejsze jego odtwarzanie. Problemem, który sprawił, że Edison porzucił na kilka lat pracę nad urządzeniem był nośnik. Nasz model wynalazku „czarodzieja z Menlo Park” jest późniejszą, udoskonaloną wersją urządzenia, które zostało opatentowane w 1877 roku.
Fonograf z 1877 roku używał do zapisu cienkiej folii cynowej – materiału wyjątkowo nietrwałego, który umożliwiał tylko kilka przesłuchań nagranego materiału. Wynalazek dostał drugą szansę, w momencie w którym inżynierowie pracujący w Volta Laboratories opatentowali Graphophon – urządzenie wykorzystujące woskowe cylindry do zapisu dźwięku. Edison przystosował swój fonograf do tego nośnika i dopiero wtedy rozpoczęła się wielka dźwiękowa rewolucja.Mechanizm działania fonografu jest genialny w swojej prostocie. Wykorzystuje przy tym zasady wcześniej użyte w fonautografie Édouarda Léona Scott de Martinville i telefonie Alexandra Bella. Wpadający przez tubę dźwięk wprawia w drgania membranę połączoną z metalowym rylcem, który odciska w materiale nośnika rowki o głębokości odpowiadającej poszczególnym falom dźwięku. Uzyskujemy tym samym spiralny szlaczek, wewnątrz którego zapisany jest dźwięk, który można tym samym odtworzyć. Przy odtwarzaniu rylec śledzi zagłębienia i przenosi je na membranę. Drgania tej ostatniej zmieniają się w tubie w słyszalny dźwięk. Ikoniczna tuba była zarazem mikrofonem jak i głośnikiem urządzenia.
Fonograf produkowany był do 1929, kiedy to Edison musiał przyznać palmę pierwszeństwa Emile Berlinerowi, którego gramofon i powleczona woskiem płyta stały się wynalazkami, które do dnia dzisiejszego cieszą uszy audiofilów na całym świecie.
Kalejdoskopy to jedne z najstarszych zabawek optycznych, w dodatku wciąż pozostających w powszechnej produkcji. Od momentu, kiedy zostały w 1816 roku wymyślone przez szkockiego wynalazcę, Davida Brewstera (będącego także jednym z pionierów technologii 3D), i opatentowane rok później, ich kształt i technologiczne zaawansowanie ulegały wielokrotnym zmianom. Korpus przybierał kształt walcowaty, stożkowaty lub beczkowaty, lustra występowały w liczbie czterech lub sześciu, w środku znajdowały się papierki, piórka, a nawet szklane ampułki z barwnym płynem, natomiast całość wzbogacano o zdobioną nóżkę. Dziś najstarsze modele osiągają na aukcjach cenę kilkudziesięciu tysięcy dolarów - co zadaje się brutalnie kontrastować ze współczesnymi plastikowymi modelami za kilka złotych.
W XIX wieku kalejdoskopy - obok takich urządzeń jak zoetropy, fenakistiskopy, taumatropy czy praksinoskopy - nazywane były “zabawkami filozoficznymi”. Zakładano, że mogą pełnić ważną rolę w zgłębianiu optycznych tajemnic otaczającego świat, a zatem znacząco pogłębiać wiedzę o nim. Dziś brzmi to dość zabawnie, biorąc pod uwagę, że ich główną rolą jest jednak mamienie nas iluzjami optycznymi. Choć ich popularność przeminęła, a wartość naukowa okazała się znikoma, to nadal można je odnaleźć w sklepach i cieszyć się feerią barw i kształtów zmieniających się przed naszymi oczami.
Więcej o kolekcji NCKF - tutaj.